Tarxien


Świątynie Tarxien - trylit
  • Megalityczne Świątynie w Tarxien

  • 📅 Data wizyty: 2019-06-21

  • Geometryczne reliefy w wapieniu powstałe 5000 lat temu

Odkrycie śladów obecności człowieka sprzed 5 tys. lat było jednym z ważniejszych czynników, który wpłynął na wzmocnienie tożsamości Maltańczyków. Co więcej duża część tych znalezisk świadczy o znacznym postępem cywilizacyjnym żyjących tu ludzi. Wśród nich wyróżnia się kompleks megalitycznych świątyń w Tarxien. Chociaż na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z kilkunastoma ułożonymi obok siebie głazami, jednak im dłużej tu jesteśmy, tym więcej ciekawostek odkrywamy. Jedno jest pewne, starożytni Maltańczycy mogli by nas sporo nauczyć w kwestii poczucia estetyki.

Tarxien – labirynt jednokierunkowych uliczek

W planach na ten dzień mieliśmy zwiedzenie słynnego zespół starożytnych grobowców tzw. Hypogeum Ħal Saflieni. Okazało się jednak, że bilety wyprzedano z wyprzedzeniem kilku tygodniowym, a pula 10 biletów dostępnych na co dzień jest możliwa do kupienia jedynie w Valletcie (o czym nie poinformowano nas tego dnia przy okazji zakupu biletu Malta Heritage). Posiadając jednak bilet łączony na zabytki Dziedzictwa Malty mogliśmy udać się do pobliskiego kompleksu megalitycznych świątyń w Tarxien.

Podróżując skuterem po Malcie byliśmy pewni, że jest to idealny środek transportu, którym podjedziemy wszędzie. Niestety stanowisko archeologiczne w Tarxien należy do wyjątków. Po tutejszych drogach przemieszczać się mogą wyłącznie mieszkańcy, sieć jest w dodatku jednokierunkowa i czasami Google Maps nie nadążało za znakami ustawionymi prze drodze. Kluczyliśmy w upale chyba 20 minut, w końcu poddaliśmy się i zatrzymaliśmy koło sklepu spożywczego 500 metrów od Świątyń. Trochę zniechęceni podeszliśmy pod punkt obsługi turystów (brrr… klimatyzacja ustawiona na 18 stopni), okazaliśmy bilet i weszliśmy na teren wykopalisk.

Prehistoryczne wzornictwo

Kompleks w Tarxien składa się z czterech świątyń, które płynnie przechodzą jedna w drugą. Odkryte zostały przypadkiem przez miejscowego rolnika w roku 1914. Wcześniejsze odkrycie Hypogeum sprawiło, że naukowcy na Malcie stali się czujni na takie znaleziska. Z tego powodu już w 1915 roku teren ten odgrodzono i rozpoczęto prace archeologiczne. Wkrótce odkryto kilka absyd starożytnych świątyń, trylity wejściowe (trzy głazy tworzące bramę) i co najciekawsze liczne kamienie pokryte pięknymi reliefami.

Wśród wzorów dominują kształty geometryczne – przede wszystkim spirale uznawane w owym czasie za symbol nieskończoności. Pojawiają się również łańcuchy złożone z eliptycznych oczek. Najciekawsze są jednak motywy zwierząt. W jednej z „sal” zobaczymy dwa byki (zarys tułowia) a na niskim kamieniu szereg biegnących kóz i baranów. Czasem za tymi elementami trzeba się trochę powyginać, gdyż umieszczone są zgodnie z miejscem odkrycie, warto więc wcześniej zorientować się czego szukać.

Nogi potężnej postaci – symbol Malty

Idąc dalej w jednym z zaułków odnajdziemy studnię lub utwardzony pojemnik na zboże, obok którego leży „korek” – głaz do zamknięcia otworu. Gdzie indziej odtworzono z drobnych kawałków wielką misę (obecnie służy ludziom za misę życzeń – wrzucają doń drobne). Najważniejszy jednak artefakt znajduje się w tzw. Świątyni Południowej. Odnaleziono tutaj spodnią część wielkiej rzeźby – nogi należące do korpulentnej osoby. Przypuszcza się, że mogła nią być bogini płodności, której odwzorowania w postaci małych figurek znajdowano w innych świątyniach. Jedno jest pewne, po wielu wiekach rzeźba stała się inspiracją dla stworzenia symbolu i pamiątki z Malty.

Wycieczkę kończymy przechodząc przez wielki trylit – bramę utworzoną z trzech płaskościennych bloków kamienia. Podobnie jak większość tutejszych elementów architektury i ten został odtworzony. Całe muzeum jest okryte płóciennym dachem, przez co panuje tutaj przyjemny półmrok. Utrudnia to jednak nieco podziwianie zabytku. Chociaż jest to w dużej mierze rekonstrukcja (prawdziwe artefakty są przechowywane i prezentowane w Muzeum Archeologii w Valletcie), warto tutaj przyjechać by zrozumieć jak ciekawą drogę przeszliśmy od tych kamiennych świątyń, przez barokowe kościoły Valletty, po obecne domy modlitw, które czasem burzą nasze poczucie estetyki.